niedziela, 29 kwietnia 2012

Up! Cykl / Up! Cycle

English translation - below.

Dziś ukończyłam nową serię upcyklingowych (ach, jakież to ostatnio modne słowo ;p - w sumie dobrze - bo to całkiem pozytywna i "pożyteczna" moda) kolczyków. Na dokładkę prezentuje się także mój lis. Wkrótce lisy rozbiegną się po Zaczarowanej Walizce, ale póki co - taka mała zajawka w postaci "prywatnego" rudzielca.


A poniżej - małe "work in progress" - czyli jak powołałam swoje pomysły do życia ;): Gruba tektura (recykling - tył okładki bloku akwarelowego) + stara (niegdyś ulubiona) torba ze skaju + pasek z tzw. ekoskóry + narzędzia tnąco-klejąco-malujące...


...i  efekty:



A to mój lis, w towarzystwie naszyjnika od Rojo-Verde:




Wszystkie kolczyki - na Decobazaarze, dokładnie tu. Trzy pary wspierają "10% dla zwierza".




EN

Today I finished series of upcycled (this word is "oh-so-trendy" now ;p - well, it's ok acctualy because this fashion is quite positive and "useful") earrings. My fox is also presenting for a good measure. Foxes gonna appear in Magical Suitcase soon, but right now - a "private" redhead as a little "sneak peak".

And above - a little "work in progress" - how I made my ideas alive ;): thick cardboard (recycling - back of watercolor block cover) + old (earlier - favourite) bag made of leather imitation +  belt (also leather imitation) + tools for cutting, sticking, painting... 

And here are effects (photos above).

This is my fox, with Rojo-Verde necklace (photo above).

All earrings - on Decobazaar - exactly: here. Three pairs are supporting "10% for the beastie" action (photos above).


wtorek, 24 kwietnia 2012

Oto obrazki / Here are the pictures

English translation - below.

Rzadko zdarza mi się malować na płótnie. Ale się zdarza! Akrylem. Od olejów trzymam się raczej z daleka. ;) Oto moje "obrazy- giganty" (12,5 x 18 cm):




   


Ogółem - miałam ostatnio raczej okres "akrylowo-akwarelowy" - może dlatego zatęskniłam za drugim z moich ukochanych mediów (obok akwareli) - cienkopisem. :) Z zamiłowania do linii i kreseczek:





(Kliknij w obrazek by go powiększyć / Click on a picture for zoom)


 A "cienkopisanie" zaczęło się od kolejnej serii "pociągowych" szkiców (czekanie, aż pociąg przestaje bujać i trząść kartką zbliżając się do stacji - bezcenne :D):



EN

It happens rarely that I paint something on canvas. But it happens! With acrylics - I'm staying away from oil paint. ;) Those are my "giant pictures" (above) - 12,5 x 18 cm.

Generally - I rather had "acrylic & watercolor season" recently - maybe that's why I missed my second (beside watercolor) beloved medium - pen. :) With passion for dashes and lines - I've made pictures above.

And pen-drawing begun from another series of "in-train sketches" (waiting for moment when train stops bouncing and card shaking - priceless :D).
 


wtorek, 17 kwietnia 2012

Misja: logo / Mission: logo

English translation - below.

Tak się składa, że wrzucam tu głównie swoje ilustracje i  "hendmejdy" - czas na inne projekty z szufladki "projektowanie graficzne". Dziś w zakładce "Portfolio" umieściłam książeczkę, w której ta szufladka zostaje uchylona. Przy okazji także dwie pozostałe, z ilustracjami i deseniami, też zostały trochę zaktualizowane, a behance'owe portfolio także nieco się rozrosło. ;)

Poniżej - jeden z moich ostatnich projektów - logo dla Rojo-Verde. Pod tą nazwą kryje się biżuteria artystyczna autorstwa Agnieszki Osypińskiej. Ponieważ oba tematy - zarówno projektowania graficznego jak i tworzenia biżuterii - są mi bliskie, muszę przyznać, że wyjątkowo miło mi się nad nim pracowało.











A oto jak rodziło się "rojoverdowe" logo:













It just so happens that I put here mainly my illustrations and hand mades - now it's time for other projects from the drawer "graphic design". Today in the "Portfolio" bookmark I put a book in which this drawer is repealed. By the way, the other two books ("Illos" and "Patterns") have a little update too and Behance portfolio also grown a little bit. ;)

Above - one of my recent projects - the logo for the Rojo-Verde. Under this name hides an artistic jewelry by Agnieszka Osypińska. Since both subjects - graphic design and jewelry making - are close to me, I must admit that process of creating this logo was very nice to me.

And that's how the Rojo-Verde logo was "born"  (above).

niedziela, 15 kwietnia 2012

Z walizką pod nowy adres / With suitcase to a new address

Przede mną - (kolejne) zmiany adresów w życiu i na blogu. ;) Najpierw - czas na blog. Od pewnego czasu, zamiast "zaczarowanawalizka.blogspot.com" można wpisać teraz "www.magicsuitcase.pl". Póki co - tylko z "www", ale pracuję nad tym by zażegnać problemy techniczne. A jak zażegnam i pożegnam - nie omieszkam tu napisać.  Ale już teraz - trochę krótsza nazwa. :)





EN

Before me (another) adress changes in life and on the blog. ;) First - time for a blog. For some time, instead of "zaczarowanawalizka.blogspot.com" you can type "www.magicsuitcase.pl". So far - only with "www" but I'm working on it to head off some technical problems. And when I will say goodbye to them - I'll tell about it here fast. But it's a shorter name already. :)

niedziela, 8 kwietnia 2012

Ptaki wśród malin / Birds among the raspberries

English translation - below.

Jak Wasza wiosna, śniadanie, świętowanie? Mam nadzieję, że kolorowo i apetycznie! ;) U nas, na śniadaniowym stole - marchewkowo-sezamowo... i malinowo. Kocham większość owoców, ale muszę powiedzieć, że maliny szczególnie. Nie za słodkie, zadziornie kwaskowate, a przy tym - delikatne, maleńkie, piękne jak małe garstki błyszczących korali. Dlatego właśnie zagościły na wiosennym stole w postaci "serniczków" (miał być prawdziwy sernik, ale skończyło się na takiej właśnie, "bezjajecznej" i kompaktowej wersji deserowej :D). 



Przepis na serniczki zaczerpnęłam z Cioccolato Gatto (tak, to ten blog, którego nie mogę oglądać bez paczki chusteczek - bo śliniaczka nie posiadam), dokładniej - stąd. Trochę go zmodyfikowałam - nie ma białej czekolady, a zamiast ciasteczek - spód owsiano - słonecznikowy). Przepis na marchewkowe muffiny (było ich ponad dwa razy tyle, ale zjedliśmy już wczoraj :>) - także z tej słodkiej skarbnicy (klik - o tu). Krem malinowy - już "mój" (śmietanka 30% + maliny + odrobina cukru trzcinowego - choć najlepiej użyć miodu). Słowem - tak sobie dziś dogadzamy! :D


Każda okazja dobra żeby porysować - dlatego wśród zapachu wanilii i malin zasiadły małe wiosenne ptaki. Wśród nich znalazł się też smok (a, co!) - choć inny, szybko został zaakceptowany przez ptasie grono. Na wydmuszce zamieszkały też trzy dziwne króliki. Zabrakło jeszcze tylko moich ukochanych żonkili - cóż, spóźniłam się w drodze po nie...




Niektórzy, znający mnie nieco lepiej i dłużej ;) mogą być zaskoczeni. Otóż, proszę Państwa - tak, gotuję, piekę (a przy tym - rysuję, ale to już żadne zaskoczenie) - i lubię to! :D


Tym , którzy Święta obchodzą życzę kreatywnych, pogodnych i bardzo wesołych chwil, a tym, którzy po prostu jedzą dziś apetyczne śniadanie ciesząc się chwilami lenistwa (?) - tego samego! Pięknej wiosny! ;)

Are you not too young, my dear, for such a strong make-up?


EN

How is your spring, breakfast, celebrating? I hope that it's colorful and delicious! ;) Our breakfast table is carrot-sesame ... and raspberry. I love almost all of fruits, but I must say that raspberries are really special for me. Not too sweet, brawler sour, and at the same - delicate, tiny, beautiful like a small handful of shiny beads. That's why they arrived on the spring table in Shot Glass Cheescakes (they supposed to be a real cheesecake, but I choose just such a "non-egg" and the compact dessert version :D).

Recipe for Shot Glass Cheescakes I borrowed from Cioccolato Gatto (yes, that's the blog, which I can't watch without a package of wipes -  cause I do not have a bib), further - from here. I modified it a little - it's without white chocolate, and instead of cookies - my own bottom made with oatmeal, raisins and sunflower seeds). The recipe for carrot muffins (we had two times more of them, but we ate them yesterday :>) - also from this sweet treasure chest (click - it's here). Raspberry Cream - is "mine" (30% + cream + a bit of raspberry + sugar cane - but honey is  always better, I think). In a word - that's how we indulging ourselves today! :D

Every opportunity is good for drawing - that's why, among the smell of vanilla and raspberry, sat small spring birds.
Among them was also the dragon (yes, the dragon!) - different one but quickly accepted by a group of birds. And on the eggshell found their place three weird rabbits. I'm only missing my beloved daffodils - well, I was late on my way to buy them...

Some people who know me a little better and longer ;) may be surprised. Well, ladies and gentlemen - yes, I cook, I bake (and at the same time - I draw, but it is no surprise) - and I like it! :D

For those who celebrate Easter: I wish you creative, cheerful and very happy moments. For those who simply eat appetizing breakfast and enjoying the lazy (?) moments - wish you the same! Have a beatiful spring! ;)

piątek, 6 kwietnia 2012

Kleofas, Klementyna i magnetyczna siła / Cleopas, Clementine and magnetic power

English translation - below.

Trudno chyba o lepsze miejsce na trening woli i cierpliwości do rysowania niż (polski) pociąg. ;D Cienkopis w dłoń - i jedziemy!

Podczas mojej ostatniej podróży bujająco-klekoczącym szynowcem narodziły się dwie postacie - Kot Klemens oraz Kotka Klementyna. Był jeszcze Pewien Bardzo Tajemniczy Pan, ale o tym - innym razem.

Oto dostojna pociągowa (pociągająca?) para:


A ponieważ od pociągu do magnetyzmu droga niedaleka ;) - wkrótce zagościli na magnesach - wraz z kilkoma świergocącymi ptakami:





Czekają teraz w Decobazaarze na swoją lodówkę lub tablicę magnetyczną ;).Większość z nich wspiera akcję "10% dla zwierza", o której można poczytać tutaj lub klikając w zielonego stwora  z "dziesiątką" po prawej stronie bloga. A magnesy - kryją się pod decobazaarowym logo:



A jak już o kotach mowa, taka mała dygresja na koniec - moja Adi postanowiła zostać kotem w butach (czy raczej w kapciach :D) - czyli z cyklu "Adelkowe Pasje" - Kot w Butach:




EN

I think that it's hard to find of a better place for training the will and patience to draw than the (Polish) train. :D Pen in hand - and let's take a ride!

During my last trip in swinging and chattering rail vehicle
two characters has been born - Cat Cleopas and She-cat Clementine. There was also Some Very Mysterious Lord, but I'll tell about him next time.

(Dignified train couple - above)


Soon they appeared on magnets - with couple of twittering birds.

Now they're waiting for their fridge or magnetic blackboard ;). Most of them supports action "10% for the beastie" - you can read about it here or after click on creature with "10" on the right side of this blog. And for magnets - click on Decobazaar logo:



Speaking on the cat topic, a little digression for the end - my Adi decided to be The Puss in Boots (or in house slippers actually :D) - so we have another piece from the cycle "Adelka's passions" - Puss in Boots (photos above).