poniedziałek, 24 września 2012

Nowe portolio / New portfolio


Po generalnych jesiennych porządkach śmiga moje nowe portfolio. :) Wszystko zaktualizowane i w jednym miejscu. Od teraz górna zakładka "portfolio" przekierowuje pod nowy, tumblrowy adres, kryjący wybrane projekty. 

W portfolio, po lewej stronie można również trafić na projekty graficzne (wkrótce - również w wersji Tumblr).


EN

 After general autumn cleaning moves my new portfolio. :) All updated and in one place. From now the "portfolio" bookmark (above) redirects for new, Tumblr portfolio address with chosen projects.

In portfolio, on the left side you can also find graphic design projects (soon - also in Tumblr version).




sobota, 22 września 2012

Trzydziestkowy komiks / 30th birthday comic

English translation - below.


Oto komiks zmalowany przeze mnie z okazji 30-lecia Zielonogórskiego Klubu Fantastyki Ad Astra. Część lokalnej, czarno-białej antologii (uwaga: m.in. ze względu na brzydkie słowo zawarte w treści raczej nie jest przeznaczony dla dzieci ;>):







A ten siłacz podnoszący auto, po sąsiedzku, na rozkładówce to Kapitan Niepalny Szymona Teluka. Pozdrowienia, chłopaki (Szymonie i Kapitanie). :D

EN

Here's a comic page painted for 30th anniversary of Fantasy Club Ad Astra of Zielona Gora. A part of local, b&w anthology.

And this strongman raising the car, in the neighborhood on a spread, is a Non-flammable Captain, drawed by Szymon Teluk. Greetings, guys (Szymon and Captain). :D

poniedziałek, 17 września 2012

Śnienie, latanie, malowanie - Niskie Łąki: efekty / Dreaming, painting, flying - Low Meadows: effects

English translation - below.

I po malowaniu. Niskie Łąki mają teraz nowych, czterookich, brodatych i skrzydlatych mieszkańców. Poniżej - foty działań i efektów. Więcej zdjęć i informacji - tutaj, na FB. A poimprezować, oglądając całość na żywo można  we Wrocławiu, przy ul. Ruskiej 46c.

Jeszcze raz dzięki, Aniu - m.in. za zaufanie, powierzenie ścianek i za wspólną mrówczą pracę. Dla całej przesympatycznej ekipy wielkie thx za umilanie tej pracy i dbanie o to, bym nie przyrosła do ściany. ;)

I oczywiście, wspomnieć trzeba, że bez Fela, mej Drogiej Pomocnej Dłoni łatwo bym nie ogarnęła - dzielnie malował, ciął, przybijał i walczył z materią wraz ze mną, od początku do końca. Maj hiroł. :)

Ależ to był fajny tydzień. :)





















EN


It's after painting. Low Meadows are having new four-eyed, bearded and winged residents. Above - photos of actions and effects. More photos & info can be found here, on FB. And you can have a party with watching whole effect in Wroclaw, Ruska St. 46c.

Once again - thanks, Anne, among other things - for trust, sharing the walls and painstaking work. For all team - a big thx for making this work much more nice and taking care, that I will not fused with the wall. ;)

And of course, I have to mention that without Felix, my Dear Helping Hand would not be easily overcome - he was bravely painting, cutting, and fought with all those stuff with me, from beginning to end. My hero. :)

It was such a nice week. :D



niedziela, 9 września 2012

Sen o lataniu / Dream about flying

English translation - below.

Zostałam zaproszona do nadania nowego charakteru wnętrzu wrocławskiego Klubu Niskie Łąki. Mówiąc bardziej "po ludzku" - ściany dla mnie, mogę szaleć. ;) Oto mała zapowiedź mojego "szaleństwa":


Malowanie zaczynam już niebawem. Przemiany (na)ścienne będzie można, krok po kroku, podglądać od poniedziałku na Facebooku, dokładnie tutaj. Efekt końcowy, już na miejscu - 15. września (info na plakacie powyżej). Serdecznie zapraszam, a tymczasem - zabieram się pomalutku, na jawie, za pierwsze senne detale. :)




EN

I was invited to give a new character for the interior of Wroclaw Low Meadows Club. To put it more "humanly" - walls are mine, I can go crazy. ;) Here's a little forerunner of my "madness".

I start painting soon. Wall transformations you can watch, step by step on Facebook, right here - starting Monday. The end result, already in place - 15 September, 20:00 in Wroclaw, Ruska St. 46. You are cordially invited, and in the meantime - I'm slowly starting to make first dreamy details. :)

poniedziałek, 3 września 2012

Nie dopita herbatka / Unfinished tea

English translation - below.

Oto mała retrospekcja z wyprawy, którą odbyłyśmy w duecie z Mariczką. Czas: 13-15 sierpnia. Kierunek: Duszniki Zdrój. Akcja: WPA4 (Wszelkie Przejawy Artyzmu). Misja: malowanie ścianki (w moim przypadku) pisarsko-poetyckie inspiracje (w przypadku marikowym) plus zwiedzanie. Niekwestionowany urok zastanych na miejscu krajobrazów (w połączeniu z potrzebą odpoczynku <!> od pędzli i farb oraz zakręconą organizacją całej imprezy) sprawił, że ostatni punkt  przeważył. Ścianka nie dokończona, herbatka nie dopita, chillout zaliczony. :)


Dziewczyny w pociągu się nie nudzą, a czasem mają nawet małe ataki głupawki ;p (spróbujmy to wytłumaczyć uderzeniami tlenu do głowy - im bardziej pagórkowaty krajobraz, tym większe nasilenie objawów). :D 


Na szczęście, są pod ręką narzędzia terapeutyczne - papier i cienkopis (panaceum na wszystko). Pociąg do rysowania (w pociągu) zwycięża. No to jedziemy! Efekty:




... A to słowa Grace Murray Hopper (dos. tłum. "Statek w porcie jest bezpieczny, ale nie po to statki są budowane"), cytat który baaardzo mi się spodobał i stał się jednym z najbliższych memu sercu - a znalazłam go tutaj. Myślę, że jeszcze kiedyś wrzucę go na mur. ;)

Ale ostatecznie zadecydowałam, że (tym razem) na ściance wylądować mają te trzy panie:



Ok, jesteśmy na miejscu. Tuż przy dworcu wita nas taka oto, skąpo odziana, bezwstydna dama. Miła, tylko troszkę drewniana.



Malowanie:





 She's a bitch!




Foto: Bartłomiej Berczyński vel Pushek

Nie dopita herbatka :)


A parę godzin po naszym przyjeździe posłuchałyśmy na żywo naprawdę fajnej muzyczki, la la la. Scoffersi, taddam:


 Zespół Scoffers, "Joulie". Kamera: P. Wieczorek/ Scoffers band, "Joulie". Camera: P. Wieczorek

Więcej scoffersowania można posłuchać tutaj.

Podsumowując - polecam Duszniki Zdrój. Scoffersów też polecam (i pozdrawiam ;)). I wyprawy pociągiem z Mariczką (oraz wyprawy w ogóle). :D A ja sama - na pewno "polecę" jeszcze gdzie indziej namalować plotki przy (już dopitej) herbatce.

EN


Here is a flashback from the last trip with Marika. Direction: Duszniki Zdroj. Action: WPA4 (All Signs of Artistry). Mission: painting the walls (in my case) writer-poetic inspiration (for Marika) + sightseeing. Unquestionable charm of landscapes (in combination with the need for a break <!> from the brushes and paints and twisted organization of the event) made ​​the last point prevailed. The wall is not completed, tea - unfinished, chillout - check. :)

[photo]

Girls on the train do not get bored, and sometimes are even getting a little bit freaky (Let's try to explain this with the oxygen blows to the head - the more hilly landscape, the greater the severity of symptoms). :D

[photo]

Fortunately, there are therapeutic tools at hand - paper and fineliner (panacea for everything). Tryin' to draw on the train wins. Here we go! effects:

[photo]
[photo]
[photo]

... It's a quote of Grace Murray Hopper ("A ship in port is safe but that's not what ships are built for") that I liked sooooo, it became one of the closest to my heart - and I found it here. I think that some day I'll make it on the wall. ;)

But finally I decided, that (this time) on the wall will appeare those three ladies:

[photo]
[photo]

Ok, here we are. Right by the train station welcomes us so scantily clad, shameless lady. She's nice, but a little bit... wooden.

[photo]

Painting time.

[photo]
[photo]
[photo]

She's a bitch!

[photo]

Unfinished tea :) 

And couple hours after our arrival we have listened some really good live music, la, la laaah. Check this out - Scoffers:

[movie]

Mor from Scoffersband you can listen here.

To sum up - I recommend Duszniki Zdroj. I also recommend (and greet) Scoffers. And train trips with Marika (and trips generally). And I'll definitely "fly" somewhere else to paint those gossips with (yet finished) tea.