niedziela, 21 sierpnia 2011

Hairy Series - ilustrowana biżuteria/illustrated jewelry

Czy ktoś pamięta jeszcze moją zgadywankę? Tak, tak - było to dawno i większość bardzo dobrze zna już odpowiedź ;p, ale dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą - po przerwie moje hendmejdy powracają :D "Włochata seria" dostępna od dziś na Decobazaarze. Tam również więcej zdjęć... i to nie koniec włochatych historii ;)

Does anybody remember my guessing game? Oh, yeah - it was long time ago and majority of observators already know the answer wery well ;p but for those, who don't know yet - my hand mades are coming back :D Hairy Series from today is available on Decobazaar. There - also more photos.... and it's not the end of hairy stories ;)












niedziela, 14 sierpnia 2011

Gdy obrazy ożywają/When pictures are coming alive

Wczoraj i dziś zwiedzałam wystawę "Przetrzyj oczy" (z kolekcji Wernera Nekesa) we wrocławskim BWA Awangarda, która tak bardzo mnie zainspirowała, że po prostu muszę, no muszę ją tu opisać!* :D

Pierwszego dnia miałam ochotę zacząć piszczeć z radości. Myślę, że 20 lat temu czułabym to samo bo już wtedy (a może zwłaszcza wtedy) uwielbiałam takie widoki. Zadziwiające, że rzeczy, które zachwycały małą mnie (i zachwycają dużą mnie), cieszyły też setki dzieci (i dorosłych) sto, dwieście, trzysta lat temu. Może w trochę innym wydaniu, ale jednak. Niemal za każdym razem gdy oglądam takie cuda myślę o tym, jakie były reakcje dawnych widzów, jak wielkie emocje towarzyszyły pierwszym pokazom takich animacji i optycznych iluzji. Jak mogły różnić się od tych przeżywanych dziś, a na ile były podobne. Dziś też lubimy być czarowani niezwykłymi ruchomymi obrazami - a jednak czasem brakuje nam do tych czarów szacunku. Wiele filmów czy animacji postrzegamy jako kolejną rutynową rozrywkę, zapominając o magii, jaką w sobie kryją i o tym, jakie pokłady czasu, wynalazków, pracy i wyobraźni sprawiły, że możemy je dziś oglądać.

Chodziłam z otwartą buzią (dobrze, że w galerii nie było much) i czułam się jakby wciągnęła mnie do swego świata wielka księga z barwnymi ilustracjami ożywającymi na moich oczach. I tak oto na parę godzin zamieszkałam w bajce.

"Przepraszam, ale już zamykamy" - głos miłej dziewczyny przywrócił mnie do rzeczywistego świata. Ojj, czy mogłabym przenocować w galerii przez kilka wieczorów? Tylko kilka - bo i tak już mam loty prawie jak Amélie Poulain ;)

Wystawa otwiera oczy nie tylko na to, co było, ale i na to, co jest dziś. Oglądając ją uzmysłowiłam sobie, jak wiele współczesnych "przyrządów do odprawiania wizualnej magii" - projektory, powiększalniki, pop-up booki, folia lentikularna, animacje poklatkowe, 3D i inne - miało swoje pierwowzory już setki lat temu.

Druga część wystawy kryje się w BWA Design (tylko dla dorosłych) - na pewno zajrzę tam wkrótce. Na moich zdjęciach widnieje tylko maleńka część ekspozycji. Miłośnicy animacji, fotografii, ilustracji, kinomaniacy i znudzeni życiem dorośli - przetrzyjcie oczy, zabierzcie dzieci, cofnijcie się w czasie i idźcie na wystawę! ;)

Więcej o wystawie - na stronie BWA Wrocław.

Na podsumowanie mogę rzec tylko jedno: ♥!


*English translation - under photos

Pergaminowe sylwety z dalekowschodnich teatrów cieni
Vellum silouettes from far-eastern shadow theaters


Rekwizyty do uzyskiwania ruchomych obrazów...
Stage props for making motion pictures...


... i ich działanie
...and their action

Kiedy zobaczyłam gablotę z tymi drobiazgami, pomyślałam: "Zabawkiiiii!"
When I saw the case with those little things - I thought: "Tooooyyyys!"


Reklama 3D pierwszej słynnej marki dżinsów
3D ad of first world famous jeans mark

Część galerii stała się wielką camerą obscurą
The part of gallery became a big camera obscura


Anamorfoza - czyli znajdź kogucika ;)
Anamorphosis - find a rooster
;)

Tak, tak - to jest to! Rotoreliefy Marcela Duchampa
Yes, that's it! Rotoreliefs of Marcel Duchamp

Jeden obraz - trzy znane postacie z trzech punktów widzenia - jak we współczesnej folii lentikularnej
One picture - three famous persons from three point of views - like in contemporary lenticular foil

Yesterday and today I was visiting an exhibition "Rub your eyes" (from Werner Nekes collection) in BWA Avant-garde Wroclaw wchich inspired me so much that I must, I just must describe it here! :D

First day I felt like I'm gonna squeak out of joy. I think that 20 years ago I would feel the same because then I already (or - especially then) adored such views. Astounding, that things which were enrapturing small me (and which are enrapturing big me), pleased also children (and adults) one, two, three hundred years ago. Well, maybe sometimes in a bit different form - but always. Almost each time when I am watching such miracles I am thinking, what reactions of old spectators were, how great emotions accompanied the first displays of such animated films and optical illusions. How they could differ from of the ones experienced today - or how similar they were. Today we also like to be charmed with unusual motion pictures - however sometimes we are lacking the respect to these charms. We perceive a lot of films or animations as next routine entertainment, forgetting about the magic which they are hiding which and about it, what amount of the time, inventions, work and imagination caused that today we can watch them.

I walked with the opened face (good that there were no flies in the gallery) and I felt like dragged into a large book with colorful illustrations coming alive before my very eyes. That's how I settled in the fairy tale for few hours.

"I'm sorry, but we are already closing" - the voice of a nice girl brought me back to the real world. Ohh, could I stay in the gallery for a few nights? Only a few - because I already have trips almost as Amélie Poulain;)

The exhibition is opening eyes of viewers not only for "what was", but also for "what is today". When I was watching her I realised, how many contemporary "visual magic tools" - projectors, enlargers, pop-up books, lenticular foil, animations - stop motion, 3D and other - have their prototypes from hudred years before.

Second part of this exhibition is hiding in BWA Design (only for adults) - i'll check it soon for sure. On my photos you can see only tiny part of the exhibition. Enthusiasts of animation, photography, illustration, cinemaniacs and adults bored with life - rub your eyes, take children, move back in time and go to the exhibition!;)

More about exhibition - on BWA Wroclaw's website.

As the resume I can say one thing: ♥!

piątek, 12 sierpnia 2011

Rowerowe refleksje/Bicycle reflections

Cudownie jest czasem zgubić się w obcym zakątku, nieznanej uliczce. Odkryć francuskie winnice, norweską dziką przyrodę, holenderskie rowerowe ścieżki, niemieckie zabytki - w jednym, wciąż na nowo odkrywanym mieście. Odnaleźć zastępy hałaśliwych ptaków, dyndających na drutach wysokiego napięcia jak sznur czarnych korali zawieszonych pod niebem.

Skręcić tam, gdzie się chce, zabłądzić żeby znaleźć... Może dlatego zawsze wolałam zwiedzanie bez paplającego nad uchem przewodnika ("Spójrzmy teraz w prawo. W roku 1855 odbyło się tu... W 1856 natomiast..."). ;)



Dziś między wieloma małymi-wielkimi rzeczami na nowo odkryłam Klepsydrę Stanisława Dróżdża (artysty, którego twórczość bardzo lubię). To naprawdę piękna praca. Słowo "jest" to tylko ziarnko piasku, ale za to jedyne żywe, "tu i teraz", znajdujące się w centrum, między wielkim, już nieruchomym "było" i równie wielkim, jeszcze nie wprawionym w ruch "będzie". Poczułam się jak mała dziewczynka pod ogromnym monumentem zawierającym prostą, ale nierzadko pomijaną prawdę. Tak często grzebię w piasku zapominając, że liczy się właśnie to jedno małe ziarenko, które trzymam w dłoni.

It's lovely to get lost sometimes, in strange corner, unknown small street. To discover French vineyards, Norwegian wild nature, Dutch bicycle paths, German monuments - in one city which I still discovering, on and on. To find armies of noisy birds, dangling on high-tension wires as the string of black beads hung under the sky.

To turn where you want to, to get lost in order to find... Maybe therefore I have always preferred touring without the guide prattling on above the ear ("Let us look to our right now. It was held in 1855 here... However, in 1856 ... "). ;)

Today between many small-great things I anew discovered The Hourglass of Stanisław Dróżdż* (artist, which one's creativity I like very much). It is a really beatiful work. The word "is" is only a grain of sand, but it is the only one alive, "here and now", being in the centre, between large, yet motionless "was" and equally large, not yet set in motion "will be". I felt as the small girl beneath the hudge monument containing the truth simple, but not infrequently bypassed. So often I dig around in sand forgetting, that exactly this one small grain which I am holding in my hand is counting.



Więcej prac Stanisława Dróżdża można znaleźć tutaj. More works of Stanisław Dróżdż you can find here.