wtorek, 26 czerwca 2012

Pink my bike

English translation - below.

Oto post z serii "spóźnione, ale szczere". Czekał na swoją kolej, choć trochę czasu już minęło. Było o murach, teraz czas na część drugą - rowerową. ;)

W ostatni dzień "różowego piknikowania" było małe pimpowanie maszyn. Markery w dłoń - i działamy!







Rowerowa akcja to inicjatywa stowarzyszenia Lupa, o którym więcej dowiecie się tutaj.
A efekty można będzie zobaczyć niebawem, na wystawie. Same rowery idą "pod młotek", a dochód pójdzie na szczytny cel - o tym też więcej wkrótce.

W trakcie piknikowania odbywały się też warsztaty z podstawowych napraw rowerowych dla pań - w ramach "Projektu Zębatka". Fajna sprawa.


Rozkręciłam się i przy okazji postanowiłam (w końcu) troszkę podrasować swoją Błękitną Strzałę. Jeszcze kilka detali i będzie pełen lans.;p




Foto: Gosia Kuczyńska, Ola Błędowska i ja

Tymczasem foty muralowe zagościły na stronie Miasto Prodżekt, wśród innych wartych uwagi street artowych kadrów. ;) Do odwiedzenia:

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwaickBL6YjLASP4eqsGhTw7zlmVgIFBaj7ZVE7GVGXDLAsLyRkJqLFd4a2ke0ezouW4RgnOzmEi0aa0XpIpQyAyaF3KUUAttJyb9hmsb9EzROoFsQu7P8mFNtFiFh6oZuE7yIVO_xMKYN/s220/k%25C3%25B3%25C5%2582ko.jpg



EN



Here's a post from a series "Late but honest" ;). It's been a long, but it was waiting for it's time. There was something about walls, now it's time for a second part - about bikes. ;)

On last Pink Picnic's day there was a little "bike pimpin". Markers in hands - and here we go!

Bike action is an initiative of Lupa assotiation, more you can learn here (in polish, unfortunately, but you can ask ;)).

And effects you can find soon, on exhibition. Bikes are going "under the hammer" (on some auction) and money will go for a good cause, more - also soon.

During the picnic held a workshop on basic bike repairs for the ladies - as part of "Project: Ratchet." A nice thing.

By the way - I decided to make (finally) a little tuning for my "Blue Arrow". A few more details and it will rock!


Photos: Gosia Kuczyńska, Ola Błędowska and me


Meanwhile photos of street paintings entertained at City Project, among other street art things which are  worthy of attention ;) To visit - click pink button above.

wtorek, 12 czerwca 2012

Sowie okazje / Owl(some) deals

English translation - below.

Moje sowy wyfrunęły z Zaczarowanej Walizki i odwiedziły sowi zakątek - blog My Owl Barn. To kącik prowadzony konsekwentnie i z pasją przez osóbkę, która wyszukuje i pokazuje światu sowy i sówki wszelkiej maści. Wśród tych wszystkich ptasich skarbów znalazły się i moje naszyjniki.

Na co dzień są już w moim sklepiku na Etsy, a w tym tygodniu (a dokładnie - przez 7 dni od dziś) uczestniczą w akcji Owlsome Deal, co oznacza, że dzięki My Owl Barn można je kupić w specjalnej, niższej cenie. Szczegóły kryją się pod poniższym obrazkiem:



Oto nowa, Niebieska Sowa:




I nowe zdjęcia tych troszkę starszych:


 






Wszystkie sówki, zamiast na gałęzi, zawisły na sznurkowych naszyjnikach od Rojo-Verde. Wykonane sowy to efekt nadania "drugiego życia" paskowi ze sztucznej skóry i grubej tektury (tył bloku akwarelowego - czyli "upcykling pełną gębą" ;). Są ręcznie pomalowane i zabezpieczone lakierem wodnym. Każda z nich to pojedynczy egzemplarz.

Pozostałe serie upcyklinowej biżuterii:
1
2
3 (dostępne wkrótce)

Jeszcze jedna ważna informacja: każda sowa (podobnie jak inne rzeczy ze stworem "10") pomaga zwierzakom, wspierając "10% dla zwierza". Info można znaleźć po prawej stronie bloga albo tu:



EN

My owl flew from Magic Suitcase and visited the owlish nook - the My Owl Barn blog. This corner has consistently and passionately run by a person who finds and shows the world the owl of all kinds. Now, among all these treasure birds, are also my necklaces.

Daily you can find them on my Etsy shop, and in this week (exactly for seven days from today) they are taking part in the action Owlsome Deal, which means that by My Owl  Barn you can buy them in a special, lower price. For details - click here.


Here's a new, Blue Owl (pic 1).

And some new photos of a little bit older ones (the rest of pics).

All of those owls, instead of branches, hung on rope necklaces from Rojo-Verde. Every owl is the effect of giving a "second life" for imitation leather belt, and thick cardboard (the back of used watercolor block) - so we have "full upcykling" here ;). They are hand painted and protected with water varnish. Each of them is a single copy.  

Other parts of upcycled jewelry: 
#1
#2
#3 (available soon)

Another important information: each owl helps pets in need (like other things with symbol of a "10" creature) by supporting my action "10% for the beast." Info can be found on the right side of the blog or here.





sobota, 9 czerwca 2012

Zapomniani (?) przyjaciele / Forgotten (?) friends


English translation - below.

Czasem wydaje mi się, że małe dzieci widzą rzeczy, których my, "dorośli" nie widzimy. Zasłania nam je kotara dorosłości. Patrzymy tylko oczami. A dzieci potrafią złapać okruszki magii w swoje małe rączki. Pomyślałam tak kiedyś patrząc na moją siostrzyczkę kiedy była jeszcze niemowlęciem. Przyłapałam ją jak gadała (w niemowlęcym języku, rzecz jasna) z kimś, z czymś nad swoją główką. Mama powiedziała, że pewnie widzi jakiś cień... Cienia nie było - był za to mały, prywatny dziecięcy świat do którego my, dorośli mamy dostęp bardziej ograniczony (co nie znaczy, że nie mamy go wcale...).

Muzyka (jak i inne rodzaje sztuki) jest nam potrzebna żeby zbliżyć się do tego świata. Żeby spotkać ukryte w kwiatach wróżki. Ja, słuchając jej, kilka napotkanych wypuściłam do ogrodu na kartce. Teraz mogą strzec pierwszych chwil malucha:



 To plansza noworodka - "Mój pierwszy krok", "moje pierwsze słowo" - do zapisywania chwil niepowtarzalnych i przełomowych.





Gdy dziecko jest już trochę starsze, jego łącznikami między tajnym, dziecięcym światem, a światem dorosłych stają się maskotki. Pluszowy miś lub króliczek dostaje duszę - i to nie byle jaką: duszę Przyjaciela. Zwierzątko, nawet takie z gałganków czy pluszu, to przyjacielska, fascynująca istota. A żywe (jak dorośli mawiają: "prawdziwe")? Z żywymi dzieci rozumieją się bez słów.



Plan lekcji z leśnymi przyjaciółmi, z których każdy strzeże innego dnia.






Obie rzeczy można znaleźć w moim sklepiku na etsy.com, który niedawno (re)aktywowałam.
Żeby do niego zawędrować, wystarczy kliknąć tu:


Wkrótce będą dostępne także w wersji polskiej.

Przyjaciele... czy na pewno zapomniani? Znam śmiałków, którzy nawet teraz, będąc dorosłymi ludźmi, wychodzą na spotkanie wróżkom (:*). Gdzieś w środku wciąż przerażają mnie (jak kiedyś) dumne, milczące lalki z porcelanowymi twarzami, a pluszowe misie (czy - aktualnie - pluszowy brokuł) wciąż darzone są cichym szacunkiem zarezerwowanym dla powierników tajemnic. I szczerze, uwielbiam rozmawiać z moim kotem. Cóż, z pewnych rzeczy chyba nie warto tak do końca wyrastać...


EN


Sometimes it seems to me that young children can see things that we, "adults", don't see. Curtain of adulthood hides them from us. We look only with the eyes. And children can catch the crumbs of magic in their little hands. I thought so once, looking for my sister when she was still an infant. I caught her as talked (in baby language, of course) with someone, with something over his head. Mama said she probably sees a shadow... There was no shadow - there was a small private children's world to which we, the adults have more limited access (which does not mean that we do not have it at all...).

Music (and other forms of art) is the thing that we need to get closer to this world. To meet the fairies hidden in flowers. When I was listening to it, I let a few encountered into the garden on paper. Now they can protect the baby's first moments:

(photo)


This is the board of a newborn - "My first step," "my first word" - to save the unique and groundbreaking moments.


When the child is already a bit older, the role of a connector between the secret world of children and adults world belongs to mascot. Teddy bear or bunny gets a soul - and not just first served: the soul of a Friend. Pets, even those with a rag and plush, are friendly, fascinating creatures. And living ones (as adults say, "real")? Children and animals can understand each other without words.

(photo)


Timetable with forest friends, each of which guards the other day.

Both things can be found in my shop on etsy.com, recently (re)activated. To wander to it, just click here:


Soon they will available also in polish version.

Friends ... Are you sure that they're forgotten? I know the daredevils who even now, being grown up, go out to meet the fairies (:*). Somewhere in the middle (as it was in the past) proud, silent dolls with porcelain faces still scare me, and teddy bears (or - now - broccoli made of plush)  - I'm still respecting them with esteem reserved for the trustees of secrets. And sincirely, I love talking to my cat. Well, some things probably are not worth to grow out of them...

piątek, 1 czerwca 2012

Pink piknik i loty balonowe / Pink Picnic and baloon flights


English translations - in text.

Jak pisałam tutaj (cóż, Drogie Pomocnice Freuda, a co z marzeniami sennymi, hmm? ;p), mam apetyt na malowanie statków i latających balonów. Statki już były, teraz czas trochę "polecieć". ;) A ten lot zaczął się niepozornie, na kartce papieru - za to lądowanie... 

EN 

Like I wrote here (Well, Dear Freud helpers, what about dreams, hmm? ;p), I have an appetite for painting ships and hotair baloons. There was some ships, now it's time to "fly" a little bit. ;) And this flight has started unapparently, on a paper card - but landing...






Ilustracja w dużym stopniu była gotowa gdy postanowiłam, że właśnie ją przeniosę na mur podczas Pink Pikniku. Kończyłam ją już po ściankowym malowaniu, przez co zyskała kilka nowych detali. :) A jak by kto pytał, co jest w filiżance - czekolada, oczywiście! ;D

EN 

Illustration was ready to a large extend when I decided that it will be the one that I'll move on the wall during Pink Picnic. I finished this paper illo just after wall painting so it gained couple of new details. :) And if somebody would ask what's inside the cup - chocolate, of course! ;D



A sam Pink Piknik? Cóż, moje walizki (nie tylko zaczarowane) już prawie przy drzwiach, a tu Wrocław nabiera rumieńców. :p Oby więcej takich akcji! 

EN 

And Pink Picnic? Well, my suitcases (not only magic ones) are nearby doors already, and now Wroclaw blooms for me. ;p Let there be more actions like that!



Wlepki Agnieszki Jagiełło ze zdjęciami przedstawiającymi street art + Nadęty Chodnikowy Turysta - oczywiście pink (nie, to nie jest jeden z tych, które wyleciały z mojej filiżanki ;> ) + falansterowe zaplecze i tagowy krajobraz - dzień po.

EN

Agnieszka Jagiełło's street stickers with photos which are presenting street art + Bloated Sidewalk Tourist - pink, of course (no, he's not the one from my painted cup ;>) + backyard of Falanster and tag landscape in the background - day after.



Pracusie w akcji / Hardworkers in action :)



Zawierucha od SzurSzur - mój zdecydowany pinkpiknikowy faworyt muralowy. / The gale from SzurSzur - definitely my favourite mural on Pink Picnic.



Od szczegółu do ogółu - jest moc! / From detail to entirety - here's a power! :D


Podążaj w stronę świaaatłaaaa (i po drodze zjedz chleb ;)) / Go to the liiight (and eat the bread on the way ;))

Więcej zdjęć (tak się jakoś poskładało, że przewija się tam moja, jakże zapracowana, osoba ;p) tutaj, o tu: / More photos (it somehow happened that there's a little bit of me as a "hardworker in action" on those pics ;p) here, oh here:


(Kliknij w obrazek by przenieść się do galerii / Click on a picture to move to the gallery)

W tym momencie - Koncert Życzeń: pozdrowienia dla wszystkich pinkpiknikowców, a szczególnie dla Honorowych Dawców Chleba (om nom nom) ;D, Rowerowych Edukatorów (taak, pamiętam co nieco z tej rowerowej anatomii :D - a o pinkpiknikowych rowerach już w innym poście) i Przypinkowych Sąsiadów Targujących (dobre linki, dziękować :)). Do następnego, gdzieś tam, w drodze!

EN

At this point: greetings to all Pink Picnic people, especially for The Donors of Bread (om nom nom), :D, Cycle Educators (yeah, I remember something from those bike anathomy :D - and about Pink Picnic bikes will be something in another post) and Button & Pin Neighbors from the pink marketplace (good links, thank you :)). See you next time, somewhere, on the road!




No to joł. / So yo. :)