poniedziałek, 2 września 2013

Święto ilustracji i owocny weekend w Berlinie / Illustration feast and fruitful weekend in Berlin

English translation -below.


Trzy ostatnie dni zeszłego tygodnia spędziliśmy w Berlinie. Głównym, ale nie jedynym celem naszej wyprawy był Illustrative - jeden z największych europejskich festiwalów ilustracji. Wystawę, rozmieszczoną na kilku piętrach budynku Direktorenhouse, można oglądać od 31. sierpnia do 8. września. 30. sierpnia odbyło się natomiast otwarcie dla zaproszonych osób. Wraz z Feliksem mieliśmy przyjemność trafić na listę gości i wziąć udział w ilustracyjnej "prapremierze". To wydarzenie, wraz z kilkoma szczególnymi miejscami i barwnymi ulicznymi migawkami sprawiło, że ten weekend był dla nas inspirujący... i smakowity. ;)



Przywitano nas dźwiękami bębnów i akordeonu, które to miały umilić długi czas oczekiwania na wejście. Czekać jednak było warto...



Ella Cohen:



Sarah Mazzetti:


Fragment jednej z ulubionych festiwalowych prac - Tessar Lo:


Polska, jako gość specjalny tegorocznej edycji festiwalu Illustrative bez wątpienia miała się czym pochwalić.

Piękny pattern Katarzyny Boguckiej:



Ola Niepsuj

Magdalena Karpińska:


I kolejna z ukochanych ilustracji wystawowych. Anna Goszczyńska - jest moc:


Oprócz klasycznych ilustracji 2D - iluminacje na ścianach, instalacje, trójwymiarowe obiekty. Tu - barwne (i najwyraźniej - szalenie pracochłonne) ptaki José Surisa:



(Oczywiście, na tym zdjęciu uchwyciłam chwilkę, w której pozazdrościłam tej pani typograficznej bluzki. ;))

Styl Victora Castillo to może nie do końca mój typ ilustracji, ale na żywo jego żonglerka "popowo-disneyowskimi" konwencjami i świetnie wykonane ilustracyjne nokturny naprawdę mnie urzekły:


I już poza wystawą - czas wyjść na berliński ulice, zahaczając o (ba, zastygając w) Modern Graphic - miejsce magiczne. Można znaleźć prawdziwe perełki - zarówno od (moich ulubionych) wydawnictw Nobrow i Gestalten, jak i niszowe ziny, klasykę amerykańskiego komiksu i rarytasy z różnych części świata. Przez dwa dni odwiedzaliśmy to miejsce z Felem, maniakalnie przyklejając noski do szyb i kartek, a palce do półek i okładek. Tak, mogłabym tam przyjść ze śpiworem i zamieszkać: 




Ciekawym miejscem okazał się również niejaki The Early Bird Hype - rodzaj concept store'u z ilustracyjnymi gadżetami i ładnie rozplanowanym wnętrzem. Tu znów włączył nam się "syndrom nosków i paluszków"- na syndrom paparazzi, niestety, nie można było sobie za bardzo pozwolić - sympatyczna, aczkolwiek dziwnie zapobiegawcza pani zasugerowała, że zdjęcia (witryny) nie są zbyt mile widziane i ogólnie dość enigmatycznie odpowiadała na wszelkie pytania. Cóż, może przypominałam jej jakiegoś groźnego plagiatora albo napastliwą reporterkę. :D Niemniej miejsce całkiem godne uwagi, a i zdjęć parę powstało (więcej niż dwa, ale tu - akurat takie dwa wybrane):



Oczywiście, nie samymi obrazami człowiek żyje, podniebienie też domaga się inspiracji. Po nie - bezwzględnie do Café Mori. Shake, smoothie czy lasse z owoców tropikalnych (m.in. caju - owoc nerkowca czy gujawa) przegryziony kawałkiem kruchego ciasta - i Magdzie micha cieszyła się przez kolejne pół dnia. Wegańsko, wegetariańsko, pyyycha. Chwalę - bo jest co. ;)


A na deser - garstka ulubionych streetartowych detali:




Zdjęć sporo, ale to i tak tylko przebrana część. Apetyty zaspokojone, można wracać do pracy! :)

EN

The last three days of last week we spent in Berlin. The main, but not the only purpose of our trip was Illustrative - one of Europe's biggest festivals of illustration. The exhibition, arranged over several floors of the Direktorenhaus building, can be seen from 31 August 8th September. 30th August took place the pre-opening for invited guests. Along with Feliks we had the pleasure to find ourselves on the guest list and take part in illustration preview. This event, along with a few special places and colorful street snapshots made ​​this weekend really inspiring... and tasty. ;)

[photo]

We were greeted with sounds of drums and accordion, which had played during a long time of waiting for entrance. Anyway, it was worthy to wait...

[photo]
[Photos with artist's names, among them: "A part of the one of my favourite exhibition illustrations - Tessar Lo" and "another of my beloved pics. Anna Goszczyńska - here's a power"]


Among classical 2D illos - wall iluminations, instalations, 3D objects. Here - colorful (and apparently - extremely laborious) birds made by José Suris:

[photo]

[photo]

Of course, on this photo I've catched a moment when I envied that lady her typographic blouse. ;))

Victor Castillo's style is maybe not really my type of illustrations, but in live version his juggling with  "Disney-pop" conventions and well-made ​​illustrative nocturnes really captivated me:

[photo]

It's time  to go out on the streets of Berlin and check (or better - freeze in) Modern Graphic - a magical place. You can find there some real treasues - from (my favorite) publishers: Gestalten and Nobrow and niche zines, classic American comics and great examples from around the world. For two days, we visited this place with Fel, maniacally sticking noses to the glass and sheets, and the fingers to the shelves and covers. Yes, I could come there with a sleeping bag and live in that place:

[photo]
[photo]
[photo]


An interesting point is also the place named The Early Bird Hype - a kind of concept store with illustrative gadgets and nice nterior. Here again turned to us "syndrome noses and fingers" - the syndrome paparazzi, unfortunately, could not make happen - nice but preventive lady suggested that the photos (of the showcase) are not welcome and generally rather enigmatically replied to any questions. Well, maybe I reminded her a threatening plagiarist or harassing reporter. :D Anyway, it's a quite noteworthy place, and I created a few photos (more than two, but here - just the two selected):

[photo]
[photo]

Of course, we cannot feed ourselves only with looking on pictures - our palates also needed an inspiration. Café Mori is the perfect place for it. Shake, smoothie or lassë made of tropical fruits (for example - caju - a cashew fruit or guava), bitten with a piece of crunchy pastry - and Magda is smiling by the rest of the day. Vegan, vegetarian, sooo yummy. I praise - because it's worth it. ;)

[photo]

And for a dessert - a handful od my favourite street art details:

[photo]

A lot of pics, but it's just selected part. Appetites satisfied, now iI can go back to work! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz